Odkąd obejrzałem King Konga chciałem zobaczyć Empire State Building na własne oczy. Wreszcie to marzenie się spełniło. Pobyt w Nowym Jorku był udany i jedną atrakcji był wjazd na 86 piętro tego wieżowca.
Bilet należy kupić wcześniej i to na określoną godzinę – bo z marszu czasami trudno coś znaleść dostępnego. Bilety są drogie – ale polecam City PASS. (Wtedy jest więcej atrakcji – poza Empire State Building – jeszcze 4) i ceny kształtują się następująco: 146$ za osobę dorosłą a 124$ za dziecko. Sam wejściówka na 86 piętro to 44$ za osobę dorosłą i 38$ za dziecko. Godziny otwarcia to pomiędzy 10:00 a 23:30.

Choć budynek ma prawie 100 lat – wybudowany był w niecały rok. Wyobrażacie sobie? Roboty rozpoczęły się 22 stycznia 1930, natomiast właściwa budowa 17 marca 1930. W przedsięwzięcie to zaangażowanych było 3400 pracowników, głównie pochodzenia europejskiego, ale także indiańskiego. 5 robotników zginęło w trakcie budowy. Łącznie robotnicy wypracowali około 7 mln godzin. Dane porażające. Robota paliła im się chyba w rękach – co tydzień przybywało około 4,5 piętra. W niektórych momentach było to nawet 14 pięter na 10 dni. W trakcie budowy materiały i sprzęty były wciągane na górę według porządku i harmonogramu ustalonego w najmniejszych szczegółach. Właśnie dzięki tej precyzji udało się wybudować ten gmach w 58 tygodni. Wow – to było niesamowite tempo. Planowanie a potem wykonanie pierwsza klasa.

Budynek wznosi się na 381 metrów; licząc razem z anteną na dachu, jest to 443,2 metrów. Był w chwili oddania do użytku najwyższym budynkiem na świecie i jedynym do tamtego czasu, który osiągnął ponad 100 pięter. Był to przez rekordowo długi czas najwyższy budynek (41 lat) oraz najwyższa wzniesiona przez człowieka konstrukcja (23 lata).
Wybudowany został przy 350 Fifth Avenue, pomiędzy 33 i 34 ulicą na Manhattanie. Budowa kosztowała 24,7 mln dolarów, chociaż wykonawcy spodziewali się nawet 50 mln. Do wykonania metalowej konstrukcji zużyto 57 tysięcy ton stali, a fundamenty budynku sięgają prawie 17 metrów pod ziemię.

Kilka ciekawostek:
– Obecny Empire State Building został zbudowany na miejscu hotelu Waldorf-Astoria, należącego do nowojorskiej rodziny Astorów. Po pożarze, który poważnie uszkodził hotel, został wybudowany nowy budynek na Park Avenue, który stoi do dzisiaj.
– Empire State Building waży przeszło 360 tysięcy ton. Ma 73 windy i 1860 stopni na najwyższe piętro. Organizowane są zawody polegające na jak najszybszym przebiegnięciu tego dystansu. Rekord ustanowił w 2003 Paul Crake, a wynosi on 9 minut i 33 sekundy. Kto by się porwał aby tak szybko wbiec?
– Ze względu na swoją wysokość spełnia rolę piorunochronu. Każdego roku uderza w niego około 100 błyskawic.
– Ma 103 piętra, w tym jedno podziemne.
– Został zaprojektowany w stylu art déco przez Shreve, Lamb & Harmon Associates American Society of Civil Engineers (ASCE) zaliczyło go do 7 cudów współczesnego świata.
– Prawie wszystkie komercyjne stacje nadawcze (telewizyjne i radiowe) nadają ze szczytu Empire State Building.

Zanim wyszliśmy na teras widokowy przeszliśmy przez muzeum tego wysokościowca…. Podczas zwiedzania oczywiście spotkałem mojego ulubieńca – a raczej jego masywne dłonie – można z nimi zrobić sobie zdjęcie – tworzy się kolejka – ale oczywiście warto poczekać. Jedyna taka możliwość aby uścisnąć paluch tego giganta!.

Widok z 86 piętra był niesamowity. Nowy Jork jak na dłoni. Widoki zapierały dech. Zresztą zobaczcie sami. Jednak same zdjęcia to nie wszystko. Twarz smagana jest delikatnie wiatrem. Miasto też wygląda inaczej. Następnym razem wybiorę się tam w nocy.

Sam taras jest ogrodzony aby nikomu się nie udało skoczyć z tej wysokości. Byli śmiałkowie, którzy w przeszłości skakali – tak więc teraz można się czuć bezpiecznie.


Na zwiedzanie podstawowego programu – tj. muzeum, wjazd windą i teras widokowy na 86 piętrze – minimum godzinkę. Na górze jest możliwość zrobienia profesjonalnych zdjęć – oczywiście dodatkowo płatnych. Czy warto? Oczywiście że tak. Tak jak wspomniałem to ikona Nowego Jorku – a za kilka lat będzie obchodzić 100 lecie. Pewnikiem szykują wielką fetę. Polecam i zapraszam.