Kaszuby i Mierzeja Helska – są interesujące latem jak i poza sezonem. Oferują mnóstwo atrakcji, których nie sposób wszystkich zobaczyć podczas jednego pobytu. Tak więc wracam tam regularnie.
Mój plan na długi weekend listopadowy to zobaczyć nową wystawę „Wmiksuj się” w Centrum Nauki Hewelianum w Gdańsku i potem odpoczynek na półwyspie Helskim – przede wszystkim w Jastarni i na Helu.
Gdańsk przywitał nas słoneczkiem i bezwietrzną pogodą. Parking na Górze Gradowej, gdzie mieści się Centrum Nauki Hewelianum zapełniał się bardzo szybko. Właśnie długi weekend listopadowy Hewelianum uruchomiło nową wystawę czasową poświęconą tworzeniu muzyki.
Zgodnie z informacją na ulotce na siedmiu stanowiskach każdy będzie mógł sam zmierzyć się ze zjawiskiem dźwięku. „Wykrzycz się” – to stanowisko służące do pomiaru decybeli, wystarczy stanąć przed mikrofonem w specjalnej tubie i… zacząć krzyczeć do woli. „Klej nuty” – tu z kolei możemy wejść w skórę DJ-a z dyskoteki i samemu tworzyć muzykę. Na stanowisku „Serdeczny bit” serce każdego z eksperymentujących będzie można podłączyć do pulsometru, który wybije jego rytm na bębnie. Natomiast za pomocą specjalnych słuchawek i mikrofonów na stanowisku „Echo” będzie można przekonać się, jak brzmi nasz głos w jaskini, a jak na sali koncertowej. Na „Organy bum bum” goście będą mogli zagrać… klapkiem, a na „Zagryź nutkę” – ugryźć dźwięk. Wystawa była bardzo ciekawa, wciągnęła do zabawy zarówno dużych jak i małych. Każdy spróbował ugryźć dźwięki – bardzo intrygujące doznanie czy też sprawdzić ile decybeli ma nasz krzyk. Mój rekord to 137 dB! Bardzo ciekawe byłe stanowisko DJ, gdzie każdy mógł zrobić pierwsze kroki w miksowaniu muzyki. Mnie nie wychodziło, ale jak to mówią praktyka czyni mistrza.
Wstęp na wystawę „Wmiksuj się” był darmowy przy wykupieniu wstępu na wystawy stałe. (szerzej o Hewelianum możecie znaleść w moim wcześniejszym wpisie o atrakcjach dla dzieci w Gdańsku i Gdyni). Teraz pozostaje tylko czekać na kolejną wystawę w tym Centrum Nauki. Z informacji, które uzyskałem w recepcji – kolejna wystawa rusza 15 listopada. Nosi ona tytuł: „Jak myśli robot?”. Te interaktywne zajęcia skierowane są do klas IV – VI szkół podstawowych.
Pogoda przez długi weekend listopadowy dopisywała. Pomimo temperatury w okolicach 3-5 stopni Celsjusza, świeciło słońce i było bezchmurne niebo. Sprzyjało to długim spacerom na świeżym powietrzu po Jastarni i Juracie. Udało mi się też „uchwycić” piękny zachód słońca na molo w Juracie. Oto on.
Hel – to kolejne miejsce mojej wędrówki. Poza sezonem jest równie piękne jak w szczycie urlopowego szaleństwa. Pomimo tego, że w kalendarzu jest listopad po mieście przechadzają się duże grupy turystów. Ja swoje kroki skierowałem do nowo odrestaurowanego Muzeum Rybołówstwa (kolejny nowo otwarty oddział Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku). Muzeum to mieści się przy Bulwarze Nadmorskim, w budynku dawnego kościoła ewangelickiego, pomiędzy portem rybackim a Fokarium. Nie sposób nie trafić do niego.
Wstęp do muzeum jest płatny – osoby dorosłe – 10 zł, ulgowy 6 zł, bilet za 1 zł – dla dzieci i młodzieży.
Krótko o tym muzeum: „Wystawa prezentuje w ujęciu chronologicznym szereg zagadnień związanych z tradycyjnym rybołówstwem i szkutnictwem kaszubskim, dziejami samego Helu, historią polskiego rybołówstwa morskiego i z ekologią Bałtyku. Przedstawiane zagadnienia ilustrują mapy i archiwalne zdjęcia, ale przede wszystkim najciekawsze eksponaty ze zbiorów muzealnych – nie tylko Oddziału Rybołówstwa, spośród których wybrano ponad 200, ale także innych działów Muzeum”.
Zbiory muzeum są bardzo ciekawe i w interesujący sposób pokazują historię rybołówstwa na ziemiach polskich. Na drugim piętrze znajduje się wystawa czasowa. Tematem wystawy był Hel w obrazkach – czyli jak wyglądało miasto 100 lat temu. Już wtedy pretendowało do miana kurortu. Na trzecim piętrze znajduje się taras widokowy, z którego cały Hel mamy jak na dłoni. W budynku znajduje się winda, co umożliwi dostęp do zbiorów muzeum również osobom niepełnosprawnym.
Na zewnątrz muzeum znajduje się kilka łodzi rybackich. Muzeum choć kompaktowe, w bardzo ciekawy sposób przedstawiło nam historię zarówno Helu jak i rybołówstwa. Już wkrótce ośrodek ten planuje otworzyć interaktywną wystawę dla dzieci. Nie udało mi się uzyskać więcej szczegółów w temacie tej wystawy, ale spodziewam się, że będzie to kolejny sukces Narodowego Muzeum Morskiego.
Turyści, który spędzają czas na Helu, powinni poświęcić godzinę, aby zapoznać się z historią tej miejscowości i historią rybołówstwa. Z pewnością będzie to intrygujący przerywnik pomiędzy plażowaniem czy konsumpcją rybki z frytkami 🙂
Więcej o Narodowym Muzeum Morskim i jego oddziałach możecie przeczytać w jednym z moich poprzednich wpisów (Gdańsk i Gdynia – atrakcje dla dzieci). Wciąż na mojej liście pozostało do zwiedzenia – Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie – kolejnego oddziału Narodowego Muzeum Morskiego. Ale to już następnym razem.
Podsumowując – kolejny miło spędzony weekend na świeżym powietrzu i nowymi doznaniami. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Do uzdrzeni Kaszëbë (do zobaczenia Kaszuby).




