Cassis to niewielkie portowe miasteczko. Położone jest około godziny drogi od Marsylii autobusem. Jazda pociągiem jest krótsza. Ale dlaczego obrałem ten kierunek? Cóż miasteczko urzekło mnie z kilku powodów. Najważniejszym z nich to calanques – czyli śródziemnomorskie fiordy. Ta niezwykła poszarpana linia brzegowa tuż obok Cassis jest najbardziej charakterystycznym elementem w regionie.
Dewiza miasta brzmi:
Kto widział Paryż a nie widział Cassis ten nic nie widział.
Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Paryż jest przepiękny, ale Cassis urzeka w inny sposób. Cassis to przede wszystkim stary port rybacki wokół którego toczy się życie. Co chwilę wypływają stąd niewielkie statki wycieczkowe pełne turystów chcących zobaczyć słynne calanques. Reszta turystów wypoczywa na wspaniałej plaży po wschodniej części portu lub posila się w restauracjach ciasno wypełniających portowe brzegi.
Podróż z Marsylii do Cassis odbyłem komfortowym i klimatyzowanym pociągiem. Ze stacji położonej na wzgórzu – do portu jest około 3 km. Autobus kursuje rzadko. Plus, że rozkład wisi przy stacji. Wg rozkładu miał być za 20 min. Postanowiłem nie czekać i udać się piechotą. Część osób zrobiło to samo. Idąc drogą wzdłuż winnic doszedłem do wniosku, że pomimo słońca i upału to był dobry wybór. Trening przed wymarszem w kierunku fiordów był idealnym pomysłem. Nie sposób zgubić drogi. Wszystkie prowadzą do portu.
Ja przed obiadem wybrałem się na pieszą wędrówkę w kierunku fiordów. Wiał wiatr od morza i nie było jeszcze gorąco. Idealna pora na taki wymarsz. Ścieżka zaczyna się tuż przy porcie – gdzie znajduje się informacja turystyczna i możemy zaopatrzyć się w niezbędne informacje.
Zalecam zabranie wygodnego obuwia, gdyż po pewnym czasie musimy zejść po stromym zboczu aż do urokliwej, lazurowej zatoczki, gdzie „lokalsi” oprócz tradycyjnego pikniku z bagietką zażywają kąpieli w krystalicznie przeźroczystej wodzie. Te kilka kilometrów przemierza bardzo dużo osób – ale naprawdę warto się tam udać. Zdjęcia nie oddadzą tego kolorytu – najlepiej zobaczyć to na własne oczy.
Powrót do portu – był nawet szybszy niż zakładałem. Nogi same niosły mnie wprost to portu aby w jednej z restauracji skosztować morskich specjałów.
Po posiłku udałem się na plażę aby jeszcze spojrzeć na morze i wkrótce należy wrócić na stację.
Niedługo pociąg i powrót do Marsylii. To był naprawdę udany dzień i idealny wypad na 1 dniową wycieczkę pod Marsylię. Było warto. Polecam.